16. AFF Pięć Smaków: Dzień drugi

Dziś chciałbym zacząć mocno nietypowo, tj. od pozdrowień i podziękowań. Miałem dziś bardzo miły dzień, a to za sprawą kilku z Was, wchłoniętych przez Orient, którzy mnie rozpoznali i się przywitali. Dzięki za wyjście z cienia oraz miłe słowo, to niezwykle budujące. Wróćmy jednak do seansów, ponieważ i tu dzieje się wiele. Pierwszym z nich był Infernal Affairs: Piekielna gra (2002, reż. Andrew Lau, Alan Mak), prezentowany w ramach sekcji Hongkong. Kino czasu przemian. I rzeczywiście jest to jeden z tych filmów, które po 1997 roku na stałe wpisały się w historię Hongkongu oraz kina. Fabuła opowiada o działaniach dwóch profesjonalistów – Laua, członka triady, który wniknął w szeregi policji, oraz Chana, policjanta infiltrującego mafię od wewnątrz. Dla obu misje te trwają już wiele lat, dlatego z czasem obaj zaczynają tracić pewność, jakiej sprawie tak naprawdę służą. Ostatni raz Infernal Affairs: Piekielną grę miałem przyjemność odświeżać kilka lat temu. Duet reżyserski Lau i Mak stworzyli znakomicie rozpisane dzieło, które aktualnie ogląda się tak samo wyśmienicie jak dwie dekady temu, szczególnie na wielkim ekranie.

1. Infernal Affairs Piekielna gra
Infernal Affairs: Piekielna gra (2002, reż. Andrew Lau, Alan Mak)

Mniejszy entuzjazm może wzbudzać filipińska Wielka noc (2021, reż. Jun Robles Lana), należąca do sekcji Asian Cinerama. Jej bohaterem jest Dharna, nieco roztrzepany i przemiły właściciel salonu piękności. Ludzie z okolicy lubią go i szanują, wiedzą, że można na nim polegać. Okazuje się jednak, że jego nazwisko trafiło na listę narkomanów. W bliskiej perspektywie oznacza to kłopoty, w tylko odrobinę dalszej – śmierć. Rodrigo Duterte (w owym czasie prezydent Filipin) zapowiedział bezkompromisową walkę z narkomanią, czego efektem były masowe morderstwa cywilów w całym kraju. Dharna nie ma wyboru – by ocalić skórę, będzie zmuszony dowiedzieć się, jak jego nazwisko trafiło na listę i co ważniejsze jak je stamtąd usunąć. Ma niewiele czasu – jedną noc. Wielka noc jest filmem przedziwnym, ponieważ wszystkie te wydarzenia są ukazywane w konwencji czarnej komedii. Taki zabieg jest interesujący, gdyż ten film ma swoje momenty (np. inscenizowana scena w domu aktora, do którego trafiają Dharna wraz z przyjacielem), natomiast trudno oprzeć się wrażeniu, że reżyser zatrzymuje się w pół kroku. Żarty przez większość czasu są płaskie i nie bawią. Przez swój poziom rozcieńczają dość poważny temat, o którym film opowiada. Bardzo podoba mi się koncept na ten film, jego realizacja już zdecydowanie mniej.

2. Wielka noc
Wielka noc (2021, reż. Jun Robles Lana)

Ostatnim seansem dnia było Rybie dziecko (2022, reż. Shūichi Okita), stanowiące część sekcji Japan Feel-Good oraz jeden z trzech filmów miniprzeglądu Shūichiego Okity w ramach tejże sekcji. Obraz jest inspirowany życiem Sakana-kuna, ichtiologa, który stał się japońskim celebrytą za sprawą filmów-wykładów, które publikuje na YouTubie. Jego filmową postać odgrywa Meebo, dziewczyna zakochana w obserwacji życia morskiej fauny. Nie jest jak inne dzieci – jej pasja pozostanie z nią przez całe życie. Okita tworzy ciepły i przezabawny portret człowieka z pasją tak ogromną, że w pewnym momencie staje się ona jedynym sensem istnienia. Niezwykle trudno sprzedać film „o kimś, kto lubi ryby”, zaś Okicie, jako wyjątkowo mądremu twórcy, to się udaje. Reżyser daje widzowi czas na oswojenie się z bohaterką (film trwa niemal dwie i pół godziny), a w dalszej perspektywie na polubienie jej i jej świata. Jest to też wielce pocieszny film. Na szprota! Co się uśmiałem, to moje.

3. Rybie dziecko
Rybie dziecko (2022, reż. Shūichi Okita)

Już jutro kolejne filmy, m.in. Jasny dzień lata, czyli jedno z najpiękniejszych arcydzieł Edwarda Yanga, oraz malezyjski horror Irul: nawiedzony hotel. Zapraszam do śledzenia gridu z ocenami na Pełnej Sali.

Sławomir Wasiński

Korekta tekstu: Maciej Kiełbas

4 uwagi do wpisu “16. AFF Pięć Smaków: Dzień drugi

Dodaj komentarz