17. AFF Pięć Smaków: Dzień dziesiąty

Pełen energii wkraczam w ostatni etap festiwalu i choć dziś również udało mi się obejrzeć tylko dwa filmy, myślę, że jutro ten stan rzeczy się odmieni. A zacząłem filmem wcale nie byle jakim, bo należącym do sekcji Focus: Indie – debiutem Shahrukhkhana Chavady Jaki kolor? (2023). Twórca przenosi nas do dzielnica Kalupur w mieście Ahmadabad w stanie Gudźarat w północno-zachodniej części Indii, portretując życie pewnej rodziny. Razzak nie chce iść do zwykłej pracy, marzy mu się jazda własną rikszą (tuk-tukiem) i związane z tym stałe, codzienne przychody. Jego żona Raziya jest opiekunką domowego ogniska i ich dzieci: zawadiackiego Faiza i jego starszej siostry imieniem Ruba. Shahrukhkhan Chavada portretuje dobę z ich życia, w powolnych ujęciach zamykając codzienność i związane z nią egzystencjonalne troski. I choć to fabuła, brzmi i wygląda jak dokument. Aspekt dokumentalny tego filmu jawi się tu nie tylko w surowej formie zapisu rzeczywistości, ale również od strony technicznej poprzez statyczne ujęcia oraz niestandardowy dla kina format obrazowania (4:3). Film Chavady skupia się na rzeczywistości do ostatka jej cech, czego przykładem mogą być chociażby dziecięce zabawy odzwierciedlające życie dorosłych i ich problemy, wyjątek może stanowić jedna z nich: dzieci grają na ulicy w zabawę polegającą na wyszukiwaniu wśród otoczenia wybranego przez jednego z graczy koloru. Ta zgrabna metafora pokazuje, że podobnie jak widzowie nie mogą uczestniczyć w grze z uwagi na niemożność rozpoznania kolorów dzięki wykorzystaniu czarno-białej taśmy, tak samo niewidoczni stają się muzułmanie, których polityka Narendry Modiego stara się wykluczyć ze świadomości indyjskiego społeczeństwa.

1. Jaki kolor
Jaki kolor? (2023, reż. Shahrukhkhan Chavada)

Podczas 17. edycji Pięciu Smaków wszechobecny motyw wody zaznaczył swoją obecność kolejny raz za sprawą Fal (2023), najnowszego filmu Naoko Ogigami, kolejnego kapitalnego dodatku do sekcji Asian Cinerama. Chociaż reżyserka jest świetnie znana festiwalowej publiczności, ton jej opowieści może okazać się dla wielu zaskakujący. Swoją opowieść Ogigami umieszcza krótko po wielkim trzęsieniu ziemi we wschodniej Japonii z marca 2011 roku. W centrum swojego jakże gorzkiego filmu stawia rodzinę Sudo. Codzienność Yoriko ogranicza się do pracy w lokalnym sklepie i opieki nad schorowanym teściem, gdy jednak jej mąż Osamu zniknie bez śladu, a syn Takuya wyjedzie z domu za pracą, wszystko się zmieni. By odzyskać spokój ducha, Yoriko poszuka ukojenia w szeregach religijnej sekty, a dawny ogród męża zamieni na nowy – kamienny, czerpiący wpływy z estetyki zen. Z trudem osiągnięty spokój zniknie wraz z powrotem męża do domu. Fale są osobnym filmem na wielu poziomach twórczości Naoko Ogigami. Słychać w nim echa kataklizmu i widać pozostałe po nim niezagojone rany. Łączy się to z pesymistyczną wizją relacji i rzeczywistości – w tle słychać m.in. wiadomości o napromieniowaniu po uszkodzeniu elektrowni w Fukushimie. Kontrapunktem są religijne spotkania, podczas których uczestnicy wspólnie się modlą, wspierają i przekonują, że dobre uczynki czynione przez każdego członka grupy są jak fale, które docierają aż po krańce świata. Trudno jednak mieć czyste serce, gdy instynkt podpowiada zupełnie co innego. O duszę Yoriko walczą potężne siły dobra i zła, przez co kobieta każdego dnia miota się między chęcią pomocy i żądzą zemsty za wyrządzone krzywdy. Fale Ogigami udowadniają jak jej żaden wcześniejszy film, że wszyscy mamy swoje słabsze momenty. W końcu jesteśmy tylko ludźmi, prawda?

2. Fale
Fale (2023, reż. Naoko Ogigami)

Jutro z wielką przyjemnością zrobię sobie indyjski dzień i jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, obejrzę pozostałe filmy z sekcji Focus: Indie. Was niezmiennie zachęcam do zaglądania na grid Pełnej Sali, do trzeciego grudnia jeszcze chwila, więc oglądajcie, jak najlepsze filmy się da!

Sławomir Wasiński

Korekta tekstu: Maciej Kiełbas

2 uwagi do wpisu “17. AFF Pięć Smaków: Dzień dziesiąty

Dodaj komentarz