17. AFF Pięć Smaków: Dzień ósmy

Zgodnie z zapowiedzią kolejny dzień pięciosmakowych seansów rozpocząłem w sekcji Asian Cinerama filmem Duch (2023, reż. Lee Hae-young), będącym adaptacją chińskiej powieści The Message, której autorem jest Mai Jia. Akcja zaczyna się w 1933 roku w Gyeongseong (obecnym Seulu). W Korei jest to czas panowania Japończyków, jednak rebelianci działają bez wytchnienia. Grupa zamachowców, znana jako Korpus Cieni, posługuje się siatką szpiegowską nazywaną Duchem. Do Joseon przybywa nowy gubernator generalny, zamach na jego życia zwiększa tylko paranoję w szeregach i tak czujnych już okupantów. Kaito Takahara, szef gwardii gubernatora generalnego Yamagaty, wytropił i zebrał pięciu najbardziej podejrzanych o bycie tytułowym Duchem. W dużym hotelu położonym tuż nad oceanem rozpocznie się gra na śmierć i życie. Duch, jeśli w ogóle istnieje, będzie musiał za wszelką cenę pozostać anonimowy. Ogromna szkoda, że nowy film Lee Hae-younga nie odniósł w Korei wystarczająco dobrych wyników sprzedażowych. To solidne dzieło, które ma dwie ogromne zalety sprawiające, że widz może się dobrze bawić. Lee po mistrzowsku łączy film szpiegowski z kinem akcji, zmiana charakteru filmu jest płynna, a obie części klimatyczne i stylowe. W szczególności zaś pierwsza z nich, z pełnym entourage’em i charakterystycznymi elementami dla gatunku szpiegowskiego. Drugą sprawą jest sposób opowiadania o historii własnego narodu – świadomy, odważny, bez kompleksów. Nic dziwnego, że myślimy dziś o kinematografii koreańskiej jako o jednej z wiodących w kinowym świecie. Duch wykorzystuje elementy podkreślające taki stan rzeczy.

1. Duch
Duch (2023, reż. Lee Hae-young)

Przyszedł wreszcie czas, by zajrzeć do innej istotnej sekcji tegorocznej edycji Pięciu Smaków, tj. Focus: Indie. Na pierwszy ogień postanowiłem wziąć cięższy dla mnie kaliber, czyli Spoczywaj w spokoju (2018), jeden z wcześniejszych filmów Lijo Jose Pellissery’ego. Rzecz dzieje się w nadmorskiej wiosce, do której po długiej nieobecności wraca Vavachan Mesthri. Nim pojawi się w domu, zdąży wdać się w bójkę już po postawieniu stopy na plaży. Podczas spotkania i świętowania ze swoim synem nagle umiera. Jego śmierć stanie się katalizatorem szaleństwa i chaosu, które ogarną całą wioskę. Spoczywaj w spokoju zapoczątkowało nieformalną trylogię (choć skoro sam reżyser mówi o niej w ten sposób, warto uznać ją za formalną), której kolejne ogniwa to Jallikattu (2020, pokazywany na 14. edycji Pięciu Smaków) oraz Labirynt (2021, wyświetlany jako część programu 15. Pięciu Smaków), a jej wspólnym mianownikiem jest nie tylko region powstawania wszystkich filmów, ale też ich unikatowy filmowy język. Oficjalnie mogę uznać, że z kinem Pellissery’ego jest mi zdecydowanie nie po drodze. Wszechobecny, narastający chaos, kłótnie, przepychanki i rękoczyny, jako elementy często pojawiające się nagle, bez konkretnej przyczyny sprawiają, że jest to kino mentalnie wyczerpujące. Seans Spoczywaj w spokoju, który trwa zaledwie niecałe dwie godziny był wyczerpujący bardziej niż Ewolucja rodziny filipińskiej (2004) Lava Diaza w wersji niemal jedenastogodzinnej. Niezależnie jednak od sympatii i antypatii jednego Pellissery’emu odmówić nie można – konsekwentnie wraca i rozwija istotne dla siebie tematy, tworząc przy tym własny, niepodrabialny świat. Nie jest to jednak mój świat.

2. Spoczywaj w spokoju
Spoczywaj w spokoju (2018, reż. Lijo Jose Pellissery)

Poczułem dziś gatunkowy głód. Skierowałem się więc wprost do sekcji Asian Cinerama i ruszyłem w stronę horroru! Słudzy diabła 2: Wspólnota (2022) to najnowsze dziecko Joko Anwara, indonezyjskiego mistrza horroru. Akcja dzieje się w stolicy Indonezji Dżakarcie na dwóch płaszczyznach czasowych, w połowie lat 50. i 80. XX wieku. Zło może zakraść się wszędzie, nawet do tak ordynarnego bloku, jaki zamieszkuje pewna rodzina. Chodząc po korytarzach, Rini wyczuwa, że z mieszkańcami jest coś nie w porządku, zaś zbliżające się burze i ulewy oraz towarzyszące im dziwne wypadki tylko pogłębiają niepokoje mieszkańców. I choć wkrótce budynek ogarnie mrok, na jaw zaczną wychodzić z dawna skrywane sekrety. Choć Joko Anwar z pewnością ma takie umiejętności, nie każdy jego nowy film redefiniuje gatunek i nie każdy też stara się to robić. Słudzy diabła 2: Wspólnota to świetny przykład filmu będącego zbiorem znanych motywów i rozwiązań, co jednak wyróżnia drugą część, jak się okazuje przyszłej serii, to niesamowicie zbudowany klimat, w który zostają wplecione zabawne dialogi. Ma on również swoje momenty, dzięki czemu miło jest poczuć dreszczyk emocji podczas eksplorowania ciemnych korytarzy tego kilkunastopiętowego budynku. Bawiłem się podczas seansu zdecydowanie dobrze i czekam na kolejne odsłony serii.

3. Słudzy diabła 2 Wspólnota
Słudzy diabła 2: Wspólnota (2022, reż. Joko Anwar)

Jutro z pewnością planuję wrócić do sekcji poświęconej filmom z Indii i obejrzeć Serce Sarpatty. Zerknę też może w stronę Kobiecych oblicz Hongkongu, z której to sekcji nie oglądałem podczas festiwalu jeszcze nic. Wy za to obejrzyjcie tabelę ocen na Pełnej Sali, jako że festiwal potrwa do trzeciego grudnia jeszcze sporo tam się będzie działo.

Sławomir Wasiński

Korekta tekstu: Maciej Kiełbas

Jedna uwaga do wpisu “17. AFF Pięć Smaków: Dzień ósmy

Dodaj komentarz