17. AFF Pięć Smaków: Dzień siódmy

Pozostaje mi się tylko cieszyć z rozpoczęcia dnia tak wspaniałym filmem, jakim jest drugie dzieło w dorobku Chihiro Itō, czyli U twego boku (2023), w ramach sekcji Nowe Kino Azji. Na płaszczyźnie fabularnej to historia młodego mężczyzny Miyamy, który przybywa na prowincję za swoją partnerką Shiori. Miyama jest kimś pomiędzy znachorem a medium, pewne jest, że widzi i czuje więcej oraz stara się wykorzystywać swoje umiejętności do pomocy okolicznym mieszkańcom. Jak w każdym aspekcie życia, balans musi zostać zachowany, więc pomoc ma swoje konsekwencje. Mężczyzna zaczyna dostrzegać duchy, zjawy, istoty, których niemal nikt inny nie widzi. Z czasem też jego tajemnicza przeszłość coraz wyraźniej zaczyna o sobie przypominać. Seans U twego boku to bardzo subtelne doświadczenie, skupianie uwagi przez Itō na niematerialnej powłoce świata w kontekście zawiłych i skomplikowanych relacji, również tych międzyludzkich, dające wrażenie obcowania z czymś mocno nieuchwytnym, efemerycznym. Historia tu zawarta nieco lepiej przynależy do filmowej materii niż w przypadku jej debiutu – W jej pokoju (2022), choć tematy i obsesje są tu dość zbliżone. Poetyka realizmu magicznego sprzęgnięta jest tu ze światem nadnaturalnym. Co ogromnie istotne w filmie Itō, to fakt, że przed zjawiskami wymykającymi się opisom rzeczywistości może nas obronić świat natury, wszechpotężna przyroda, pierwotny pierwiastek, od którego wszystko zależy. Cykl pór roku i koliście pojmowany czas, jego powtarzalność przy jednoczesnych ciągłych zmianach, są gwarancją bezpieczeństwa przed nieznaną, niewidoczną sferą rzeczywistości. A Miyama, czy też inni jemu podobni? Wielce prawdopodobne, że są międzygwiezdnymi wędrowcami, a w ich podróżach wcale nie liczy się droga, tylko cel, jakim jest ukojenie zranionych i wrażliwych dusz ludzi wokół. Jeden z najlepszych filmów na Pięciu Smakach i najlepsza pozycja sekcji konkursowej 17. edycji Pięciu Smaków.

1. U twego boku
U twego boku (2023, reż. Chihiro Itō)

Póki co sekcja Asian Cinerama w tym roku jest obsadzona znakomitościami! Spory zachwyt wzbudził we mnie tym razem drugi film Junty Yamaguchiego, czyli Nad rzeką bez końca (2023). W ryokanie usytuowanym nad brzegiem rzeki Kibune czas jak zawsze płynie spokojnie, zaś cała obsługa tego przytulnego o każdej porze miejsca dba o komfort i wygodę gości. Stan rzeczy ulega zmianie, gdy jedna z postaci wypowiada życzenie i prosi bóstwa zamieszkujące rzekę o jego spełnienie. Skutkuje to pętlą czasową, w której zostają uwięzieni wszyscy okoliczni mieszkańcy i goście gospody. Jeśli podobnie jak ja wychodzicie z założenia, że „woda to życie”, z pewnością odnajdziecie się w filmie Yamaguchiego idealnie. Prostota konceptu z pewnością nie była łatwa w realizacji, ponieważ reżyser decyduje się na kręcenie całości w długich ujęciach, przez co koordynacja na planie i skupienie aktorów musiały trwać na najwyższym poziomie. Koncepcje déjà vu czy też samospełniającej się przepowiedni zostały tu potraktowane w świeży i humorystyczny sposób. I choć film ciepło portretuje swoich bohaterów, dla Yamaguchiego to też okazja, by pokazać ekstremalne reakcje i zachowania na niecodzienne wydarzenia, a galeria charakterów, jaka zebrała się w tym zajeździe, jest doprawdy imponująca. Podobnie jak sam film Nad rzeką bez końca, ze swoją wrażliwością, ciepłem i pięknem ukrytym gdzieś pomiędzy czasowymi pętlami.

2. Nad rzeką bez końca
Nad rzeką bez końca (2023, reż. Junta Yamaguchi)

Seansem Niech płonie (2022, reż. Bui Thac Chuyen) zakończyłem tegoroczną sekcję Nowego Kina Azji. Bui wraca tym filmem po dekadzie przerwy od kręcenia fabuł i jest to całkiem godny powrót. Pierwowzorem Niech płonie są dwa opowiadania, fabuła zaś skupia się na losach trzech kobiet żyjących w niewielkiej wiosce gdzieś na południu Wietnamu. Ich codzienność to w większości walka o przetrwanie, a złożone relacje przybierają różne formy na przestrzeni lat. Historia jest opowiadana z punktu widzenia kobiet, ich wiecznego oczekiwania na stale nieobecnych mężów, samotnego wychowywania potomstwa czy wreszcie emocji, które prędze czy później muszą znaleźć ujście. Bui Thac Chuyen opowiada jednocześnie kilka prostych, zawierających skondensowane dawki emocjonalne, miłosnych opowieści. Przyroda odgrywa tu istotną rolę – delta Mekongu to miejsce, w którym czas odmierzany jest przypływami i odpływami. To natura daje życie ludziom mieszkającym nad brzegiem rzeki, dzięki zbiorom i połowom, jednocześnie zabiera je, wprowadzając balans. Brakuje go jednak w sercach kobiet, żon i matek zmagających się z rutyną codzienności oraz emocjonalnym niedosytem.

3. Niech płonie
Niech płonie (2022, reż. Bui Thac Chuyen)

Podczas gdy oglądałem film Buia, stacjonarna edycja Pięciu Smaków dobiegała końca, a wraz z nią People’s Jury ogłaszało swoje werdykty. Moim tegorocznym, zdecydowanym faworytem był obraz U twego boku. Trzymałem też kciuki za Strzępy życia (2021), Nieobecność (2023), Amiko (2022) oraz Ja odchodzę, a ty śnisz (2023). Z kolei jury przyznało Grand Prix Tajemniczemu pieczeniarzowi (2022), wyróżnienie zaś trafiło do Amiko (o obu filmach pisałem podczas relacji z drugiego dnia festiwalu, zachęcam do lektury).

Jutro z pewnością sięgnę po dobroci z sekcji Asian Cinerama, m.in. w postaci Ducha. Przypuszczam jednak, że zakosztuję też w innych klimatach. Tymczasem zachęcam do śledzenia gridu na Pełnej Sali i dalszego oglądania pięciosmakowego dobra!

Sławomir Wasiński

Korekta tekstu: Maciej Kiełbas

2 uwagi do wpisu “17. AFF Pięć Smaków: Dzień siódmy

Dodaj komentarz